Pierniczki z nadzieniem (najlepsze)


Składniki:
1 kg mąki pszennej 
40 dag płynnego miodu 
1,5 szklanki cukru  kryształu
8 jajek (potrzebne: 8 żółtek i 4 białka; pozostałe 4 białka zostawić do sporządzenia lukru)
1,5 kostki masła
1 szklanka kwaśnej gęstej śmietany 
6 łyżeczek przyprawy do piernika
1 łyżeczka sody 
4 łyżeczki kakao

Dodatkowo:
słoik gęstego powidła śliwkowego

Przygotowanie:
Miód wraz z przyprawą do piernika doprowadzić do zagotowania. Rozpuszczony miód zdjąć z ognia. Dodać masło, po czym cały czas mieszać do całkowitego rozpuszczenia.  W drugim naczyniu sodę rozprowadzić ze śmietaną. Z czterech białek ubić pianę. Do piany wsypać cukier, a następnie dodać żółtka. Całość krótko i delikatnie ucierać.
Do garnka z ostudzonym miodem dodać śmietanę i wlać masę jajeczną. Całość delikatnie rozprowadzić za pomocą trzepaczki. Na koniec dodawać partiami mąkę zmieszaną z kakao. Dokładnie wyrabiać ciasto tak, by było jednolite (proponuję wyrabiać drewnianą łyżką, gdyż ciasto jest stosunkowo rzadkie i klejące). Ciasto pozostawić w garnku, nakryć je ściereczką i odstawić na 24 godziny w chłodne miejsce (jednak nie do lodówki). Następnego dnia stolnicę obficie podsypać mąką. Wyłożyć ciasto i wyrobić je rękami. Gdyby było nadal bardzo klejące, warto podsypać więcej mąki. Należy jednak pamiętać by zachować umiar, gdyż ciasto powinno zostać nieco lepkie. W ten sposób podczas pieczenia pierniczki nie rozkleją się, a nadzienie nie wypłynie.

Odrywać po kawałku ciasta i każdy z nich  cienko wałkować (ok. 3-4 mm). Na rozwałkowanej partii ciasta w odstępach układać kleksy z powidła. Następnie ciasto z powidłem przykryć drugim równie cienko rozwałkowanym kawałkiem ciasta. Ciasto górne i dolne delikatnie docisnąć  ręką, by wypuścić zgromadzone wewnątrz powietrze. Dowolnymi foremkami wykrawać pierniczki uważając, by nadzienie znalazło się w środkowej części każdego z nich. Ciasteczka ułożyć na wyłożonej pergaminem blaszce. Pierniczki piec w temp. 180 °C przez ok. 7-8 minut. 

Pierniczki są bardzo miękkie i już po upieczeniu rozpływają się w ustach. Nie twardnieją. Rzadko się zdarza, by dotrwały do świąt. Są pyszne nawet w wersji bez nadzienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz